piątek, 23 października 2009

Basen w Aninie - kryminał czy komedia?

Serial pod tytułem "Budowa basenu w Aninie" z odcinka na odcinek zaskakuje widzów. W pierwszej odsłonie było patriotycznie i bogoojczyźnianie, czyli wmurowanie w blasku fleszy kamienia węgielnego pod to wielkie dzieło.

W następnych odcinkach formuła uległa zmianie i zaczęliśmy mieć produkcyjniak z Zambetem jako głównym bohaterem, który nie szczędzi sił i środków, by jak najlepiej i najszybciej wybudować dla mieszkańców Wawra tak długo przez nich wyczekiwany basen. By jednak widzowie się nie znudzili zbyt długim wpatrywaniem w bicie rekordów w układaniu cegieł, w kolejnym odcinku scenarzysta postanowił zmienić formułę i zafundował nam kryminał i to od razu w konwencji noir. W roli czarnego charakteru wystąpiła grająca do tej pory rolę drugoplanową inspektor nadzo-ru budowlanego, inżynier Anna Miara.

Bohaterka ta wbrew darzonemu zaufaniu i powierzonym obowiązkom, polega-jącym na jak najszybszym odbieraniu robót bez szczegółowego się im przyglądania, zaczęła nagle strajk włoski. A to dopatrzyła się, choć to nie należało do jej obowiązków, braku gwarancji, a to wyśledziła, że wykonawca nie cieszy się szcze-gólną renomą. Nie mówiąc już o tym, że złośliwie wręcz podważała jakość niemal wszystkich robót na basenie. A to czepiała się krzywych ścian, a to żądała, by zastosowane zostały właściwe materiały. Zaczęła wręcz sabotować wspólny wysiłek ratusza i Zambetu. Na koniec, by jeszcze bardziej utrudnić wspólny trud, złośliwie złożyła rezygnację ze swojej funkcji.

I tu serial zamienia się wręcz w horror. Jakby tego, co do tej pory robiła było mało, niewdzięczna pani inspektor dopuszcza się rzeczy niedopuszczalnej. Nagłaś-nia całą sprawę i napuszcza na Bogu ducha winnych, zgraje krwiożerczych dziennikarzy i to zarówno prasowych, jak i telewizyjnych. A ci wiecznie spragnieni krwi niewinnych ofiar z piórami ociekającymi krwią rzucają się na biedne dziewice, czyli Zambet i ratusz. I tu następuje kolejna zmiana formuły serialu. Zamienia się w film szpiegowski. Do akcji wkracza otoczone mroczną sławą Centralne Biuro Antykorupcyjne, a jako jego czołowy agent, radny warszawski Tomasz Zdzikot, który zabiegał o dokładne przyjrzenie się budowie basenu.

W kolejnej odsłonie serial zmienia się w dramat sądowy. Miejsce akcji - sala konferencyjna wawerskiego ratusza. Dla niepoznaki rozprawę sądową nazwano kontynuacją sesji rady dzielnicy. Czas akcji - październik 2009 roku. Jako podsądna występuje inspektor nadzoru Anna Miara. W roli sędziów burmistrzowie Wawra. Ławę przysięgłych tworzą radni naszej dzielnicy. W roli prokuratora osadzony został Stanisław Warzywoda. Jako akt oskarżenia występuje ekspertyza techniczna na temat budowy basenu, którą zamówił ratusz. Sam proces jest częściowo utajniony. Akt oskarżenia jest tak tajny, że radni dostają go dopiero tuż przed sesją i dopiero podczas obrad mogą się z nim zapoznać. Sama podsądna o tym, iż ma stanąć przed sądem dowiaduje się zaledwie dwie godziny przed rozprawą. Zapoznanie jej z aktem oskarżenia, czyli ekspertyzą, sąd uznaje za całkowicie zbędne. Nie została nawet przesłuchana przez komisję tworzącą ekspertyzę. Anna Miara musi się więc bronić na ślepo i sama. Atmosfera przypomina momentami relacje z so-wieckich procesów pokazowych. Następuje odczytanie aktu oskarżenia. Ponieważ liczy on kilkadziesiąt stron i by nie zanudzić radnych prezentowane są jedynie jego fragmenty. Dowiadujemy się z nich, iż basen się nie zawali i będzie piękny. I tu następuje kolejny zwrot akcji. Serial staje się w tym odcinku komedią pomyłek. Roli obrony podejmują się radni Prawa i Sprawiedliwości. Wczytują się dokładnie w cały tekst ekspertyzy i ze zdziwieniem odkrywają treści całkowicie potwierdzające zarzuty, ale nie w stosunku do Anny Miary, lecz do wykonawcy. By nie być gołosłow-nym zacytujmy dokładnie fragmenty ekspertyzy.

(...) ścianki działowe (nie otynkowane) wykonane są z różnorodnego materiału (...)

(...) zamontowane nadproża betonowe typu "L" i ceglane wykonane są bez wymaganej staranności (...)

(...) obróbki blacharskie wykonane są w sposób niedbały - występują krzywizny, nieprawidłowo wykonane połączenia, widoczna rdza - zły sposób mocowania (...)

(...) przypalona jest rama dolna stolarki okiennej z PCV (...)

(...) ułożone pokrycie z papy termozgrzewalnej wykonane jest niestarannie (...)

(...) izolacja pionowa (hydroizolacja) ścian przyziemia wykonana jest w sposób niezgodny z zasadami sztuki budowlanej i projektem (...)

(...) ściana elewacyjna w osi E jest zawilgocona i zagrzybiona - widoczna jest korozja muru ce-glanego (...)

(...) świetliki są wykonane o zbyt małym spadku, brak właściwego odprowadzenia wody opadowej, widoczne są zawilgocenia wewnętrzne poliwęglanu (rosa), profile aluminiowe zamontowane są w sposób nieprawidłowy i uszczelnione też w sposób niewłaściwy i nieestetyczny (...)

(...) koryta-rynny odprowadzające wody opadowe z połaci dachowych wykonane są w nieznanej technologii (...)

(...) konstrukcja stalowa wież zamontowana na fundamentach nie odpowiednimi elementami mocującymi - widoczna wypływająca rdza (...)

(...) brak prawidłowego zabezpieczenia (nawet prowizorycznego) budynku przed zalewaniem go wodami opadowymi. Nie ma odprowadzenia wody z rynien, nie podłączono rur spustowych (...)

We wnioskach i zaleceniach ekspertyza nakazuje m.in:

(...) bezwzględnie zabezpieczyć prawidłowo budynek przed zalewaniem go przez wody opadowe. Wykonać prowizoryczne odprowadzenie wód z połaci dachowych w ten sposób, by zabezpieczyć wykonane już roboty przed dalszą destrukcją (...)

(...) odkopać wszystkie fundamenty (przegrody Z-1) i od nowa wykonać na nich hydroizolację - zgodnie ze sztuką budowlaną (...)

(...) Bezwzględnie poprawić spadki w dachu oraz wykonane obróbki blacharskie. (...)

(...) Otynkować pozostawione miejsca, gdyż nie mają prawa zostać nieotynkowane ściany, tak murowane, jak i żelbetowe. (...)

(...) Po uzyskaniu zatwierdzonego projektu na świetliki dachowe od biura projektu bezwzględnie należy wykonać je zgodnie ze sztuką budowlaną. (...)

Podsumowując te uwagi ekspertyza stwierdza: "Proces inwestycyjny budowy przedmiotowego obiektu posiada wiele wad, niejasności i niejednoznaczności. (...) Obecny stan konstrukcji spełnia projektowe wymagania stanów granicznych nośności - bezpieczeństwa konstrukcji. Jednak występujące nieprawidłowości w proce-sie inwestycyjnym mogą zagrozić, że nie zostaną spełnione stany graniczne użyt-kowalności oraz wymagana trwałość i niezawodność. W tym celu należy usprawnić proces inwestycyjny tak, aby one zostały spełnione."

Co przekładając na ludzki język należy odczytać, iż konstrukcja basenu nie zawali nam się na głowy, ale reszta pozostawia wiele do życzenia. Że wykonawcy należy bezwzględnie pilnować i patrzeć mu na ręce. I jeżeli wykonawca oraz ratusz nie wezmą się solidnie do roboty, to wkrótce czekać nas może następny serial, tym razem pod tytułem "Kiedy zostanie ponownie otwarty po kosztownym remoncie basen w Aninie?".

Jeżeli więc nastąpi w końcu otwarcie basenu i będzie się on nadawał do użytku, to będziemy to zawdzięczali raczej upartej walce inspektor nadzoru Anny Miary, niż walce jaką toczy z nią ratusz. Bo mnie osobiście z całej ekspertyzy utkwiło w pa-mięci jedno zdanie "(...) zabezpieczyć wykonane już roboty przed dalszą destrukcją (...)". A szczególnie fragment "przed dalszą destrukcją".

Widzów tego serialu pragniemy uspokoić, iż to nie jest końcowy odcinek. Przed nami jeszcze dalsze. Kolejne ekspertyzy. Kolejne sesje nadzwyczajne, zarówno w Wawrze, jak i w stołecznym ratuszu. Nie wiadomo także co wyniknie z prac Cen-tralnego Biura Antykorupcyjnego.

Andrzej Gzyło

artykul z http://www.gazetaecho.pl/cgi-bin/echo/iwa/2009_10_23/1

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz